Opowieści ze stajni #2: Capcom

Kontynuując wątek stajni, rozpoczęty kilka dni temu przy okazji streszczenia i przedstawienia Wam historii Konami, dzisiaj zajmiemy się kolejnym niewąskim producentem gier mieszczącym się w kolebce wyżej wspomnianego Konami – w Osace. Mowa tutaj o wielkim Capcomie. Panie i Panowie – zapraszam do zwiedzania stajni numer 2.

Opowieści ze stajni #1: Konami

ContraBanda rozpoczyna nowy rok nową serią artykułów. Na pewno wielu z Was posiada swojego ulubionego producenta gier na nasze wspaniałe konsole Famicom i NES. Każdy z nich, tworzących niezapomniane tytuły w swoich – jak ja to nazywam – stajniach, wlewa w swoje produkcje charakterystyczne dla niego samego elementy, smaczki oraz unikatowy klimat. Jedni tworzą produkcje bardzo charakterystyczne graficznie, inni skupili się na rozpoznawalnej ścieżce dźwiękowej, jeszcze kogoś możemy rozpoznać po specyficznej animacji postaci. Co stajnia, to inny, niepowtarzalny styl produkowania gier. Ze swoją rodzimą manierą, polane własnym sosem, którego recepturę znają tylko oni sami.

Micro Knight – o trylogii dialog krótki

Nie wiem czy wiecie, ale ostatnio światło dzienne ujrzały aż trzy nowe produkcje na Famicoma! Wszystkie autorstwa jednego człowieka – Siudyma. Chłopak usiadł i napisał całą trylogię w niecały miesiąc, co jest swoistym ewenementem w skali światowej – nawet, jeżeli chodzi o małe i proste gry! O Micro Knight – bo tak nazywa się seria – dowiedzieli się także MWK i daf z ContraBanda.eu.

Little Nemo: the Dream Master

Spośród tysięcy gier na platformę NES, znaleźć możemy kilkadziesiąt tytułów, które są bardzo popularne i wręcz kultowe pośród miłośników ośmiu bitów. W tym tekście poruszyć chciałbym właśnie m.in. temat dotyczący tzw. kultowości gier. Co decyduje, iż dany tytuł jest jazdą obowiązkową, a cart z tą grą posiadało 99,9% graczy w naszej postkomunistycznej rzeczywistości?