Nintendo NES Classic Mini

W dzisiejszym świecie, gdzie prym wiodą naprzemiennie Playstation z Xboxem, a o Nintendo mówi się głównie w kontekście nowego Switcha, ja drugą połowę ’16 i początek ’17 roku spędziłem na wyczekiwaniu czegoś zupełnie innego. Konsoli, której głównym zadaniem było przeniesienie mnie jak kiedyś naszego naczelnego wieszcza do lat sielskich, anielskich, w których nie potrzebne było konto bankowe a plastik nie miał nic wspólnego z prawem jazdy. Konsoli, która swoimi gabarytami nie robi specjalnego wrażenia. Baa, dla przeciętnego laika mogłaby się wydawać tanią zabawką, lecz ta mała skrzyneczka z logiem jednej z największych firm na świecie kryje coś, na co wielu fanów retro grania czekało długie lata – mowa oczywiście o Nintendo Entertainment System: NES Classic Edition.

Czytając pierwsze newsy i zapowiedzi na temat tej konsoli, długo biłem się z myślami czy faktycznie NES mini może być jak dobry jak może się wydawać. Z jednej strony licencjonowany produkt z oryginalnymi padami i tak dalej, a z drugiej zamknięta lista gier i to też nie z mojego osobistego top. Im dalej jednak w las, tym bardziej moja chęć przekonania się o tych i innych plusach i minusach na własnej skórze rosła, a, że zbliżały się moje urodziny i ktoś idealnie trafił w mój gust.. dziś jesteśmy tu, z nesem pod pachą. A raczej na dłoni, z oczywistych względów.

Zestaw, który posiadam prócz standardowej zawartości czyli konsoli, pada, kabla HDMI, przewodu zasilającego oraz drobnej dokumentacji zawierał także drugi kontroler oraz dwa kable przedłużające kontrolery. Jest to bardzo cenny dodatek, gdyż standardowy pad jest faktycznie bardzo krótki. Wiadomo, i tak trzeba być dość blisko konsoli ze względu na przycisk reset, którego używać będziemy niezwykle często, ale jednak lepiej mieć jakiś zapas kabla – zawsze pod wpływem.. emocji można np. pociągnąć i problem gotowy. Z resztą drugi pad przydaje się także, co w sumie logiczne, przy tytułach z możliwością gry multiplayer, bo i takie znajdziemy w naszej małej bibliotece. W zestawie zabrakło ładowarki, ale bez problemu można czerpać zasilanie z każdego możliwego źródła posiadającego USB – w wielu przypadkach będzie to po prostu wejście w telewizorze, ale może być ładowarka do telefonu czy cokolwiek.

Sama konsola jest zrobiona z przyzwoitej jakości plastiku i jak nazwa wskazuje jest dużo zmniejsza w stosunku do pierwowzoru. W świecie minimalizmu jak znalazł – wkomponuje się w każde otoczenie. Oczywiście gniazdo na kartridże jest zablokowane. Konsola posiada jedynie dwa wejścia na pady, przycisk power i reset, gniazdo HDMI oraz micro USB, które niby służy tylko do ładowania. No z tym nie do końca. Otóż konsola, która z założenia nie miała prawa być rozpracowana, nie tak długo po premierze została złamana, co otwiera nam drogę do nieograniczonej ilości tytułów. Póki co, w swoim przypadku zostaje jednak na standardowym zestawie (Pegasus dalej na chodzie to nie ma sensu narażać się na brick dopiero co kupionej konsoli). W naturalny skład listy gier wchodzą:

Balloon Fight
Bubble Bobble
Castlevania
Castlevania 2: Simon’s Quest
Donkey Kong
Donkey Kong Jr.
Double Dragon 2: The Revenge
Dr. Mario
Excitebike
Final Fantasy
Galaga
Ghosts’n Goblins
Gradius
Ice Climber
Kid Icarus
Kirby’s Adventure
Mario Bros.
Mega Man 2
Metroid
Ninja Gaiden
Pac-Man
Punch-Out!! Featuring Mr. Dream
StarTropics
Super C
Super Mario Bros.
Super Mario Bros. 2
Super Mario Bros. 3
Tecmo Bowl
The Legend of Zelda
Zelda 2: The Adventure of Link

Śmiem twierdzić, że nie są to tytuły najpopularniejsze w naszym kraju, ale i tak jest to całkiem niezły przekrój historii gier na NESa. Może właśnie to jest pretekst by z niektórymi tytułami zmierzyć się na nowo i odkryć co nasi zachodni bracia widzą w takiej Zeldzie czy innym mniej znanym na naszym rynku tytule.

Interfejs oprogramowania jest niezwykle prosty. Włączając konsolę, pojawia nam się menu z którego bezpośrednio możemy wybrać grę. Na każdy tytuł przypadają 4 sloty zapisu. Możemy również dostosować sobie sortowanie gier (alfabetycznie, według daty wydania, w którą najwięcej graliśmy oraz czy gra posiada tryb single/multi). Wśród innych opcji warto wspomnieć o możliwości zmiany wyświetlania obrazu. Dostępne jest standardowe 4:3, tzw. Pixel Perfect oraz tryb symulujący szumy starego sprzętu. Można zmienić język. Można też poczytać wszelaką dokumentację. Zasadniczo nic więcej nie potrzeba.

Zasiadając pierwszy raz do samego grania, myślę, że żaden fan tematu nie będzie zawiedziony. Czuć, że trzyma się w rękach coś lepszego niż pierwsze lepsze funstation z osiedlowego rynku. Konsola bez wątpienia jest warta zakupu – przy odpowiedniej cenie oczywiście, bo te w niektórych miejscach potrafią być nieco nieadekwatne. Za nostalgię można zapłacić, ale bez przesady. Sprawdzi się jako idealne uzupełnienie asortymentu każdego, kto jest za pan brat z klimatami prawdziwego retro grania. Smacznego!

Piterus