CFL#2 : Time of Revange – relacja turniejowa.

Trzeci turniej CFL: Nowe Rozdanie rozpocznie się już w  7 lipca, zmagania powrócą po roku przerwy do Nowej Wsi k. Pruszkowa. Wszyscy liczymy na ostrą walkę, pomimo tego, że ze względu na problemy z terminem tegorocznego zlotu część drużyn została osłabiona kadrowo. W oczekiwaniu na niedzielne emocje, przypomnijmy sobie jak wyglądała rywalizacja w ubiegłym roku.

Ustalmy jakie są fakty

W ContraBanda Famicom League#2: Time of Revange wzięło udział osiem zespołów podzielonych na dwie grupy:

GRUPA A:

1. Wnuki Siudyma

2. Famikillers

3. Z Życia Wzięci

4. The Resistance

GRUPA B:

1. Amarena

2. Grecka z Gwinta Mouzakis

3.Wyrwani z Pola Cebuli

4. PozNinjaki

Losowanie od razu zapowiadało ogromne emocje: już w fazie grupowej trafili na siebie finaliści pierwszej edycji: mistrzowie Z Życia Wzięci oraz Wnuki Siudyma. Tym samym awans z tej grupy wydawał się zabetonowany już przed rozpoczęciem zmagań. O sprawienie niespodzianki na pewno chciała pokusić się ambitna drużyna Famikillersów. Losowanie stało się gwoździem do trumny dla turniejowego outsidera – The Resistance. 

Losowanie grupy zielonej było nie mniej interesującym rozdaniem. Grecka z Gwinta, brązowy medalista z poprzedniego turnieju trafiła na Wyrwanych z Pola Cebuli. Śmiało można powiedzieć, że to dwaj najwięksi antagoniści ligi, a mecze między tymi drużynami można porównać do piłkarskich wojen Partizan-Crvena Zvezda Belgrad czy PAOK Saloniki-Panathinaikos Ateny. W tej rywalizacji nie brakuje obelg czy nieczystych zagrań z obu stron. Poza dwoma wspomnianymi zespołami stawkę grupy uzupełniło dwóch beniaminków: Amarena pod wodzą Pieseua oraz włączeni do turnieju w trybie specjalnym PozNinjaki ze stolicy Wielkopolski. 

Turniej rozpoczął się zgodnie z planem o 16:00, w sobotę 14 lipca. Zmagania zagościły tym razem w Laskach pod Warszawą.

Starcie gigantów

Rywalizację rozpoczęła grupa zielona. Punktualnie o godzinie 16:00 przed telewizorami zasiedli gracze Wnuków Siudyma oraz Famikillersów. Apetyty Famikillersów, ubiegłorocznych półfinalistów, zostały szybko zgaszone przez sprawnie funkcjonującą drużynę Wnuków. Wygrana 3:1 nie sprawiła wicemistrzom dużego problemu. Mecz otwarcia postawił w trudnej sytuacji drużynę Krisuroku, która w nieco minorowych nastrojach opuszczała stanowiska. 

Drugim spotkaniem pierwszej kolejki był mecz ubiegłorocznego triumfatora i skazywanych na pożarcie The Resistance. Niespodzianki nie było, gładkie zwycięstwo Z Życia Wziętych 3:0 i dalszy marazm The Resistance, które nadal czekało na historyczne pierwsze wygrane partie w turnieju.

Drugą kolejkę spotkań zainaugurował mecz na szczycie: Wnuki Siudyma kontra Z Życia Wzięci. Licznie zgromadzona publiczność była świadkiem wszystkiego co najlepsze jeśli chodzi o 8-bitowy e-sport. Po zaciętym boju wygrała drużyna Nielogicznego 3:2. Drugie zwycięstwo Z Życia Wziętych nad Wnukami stało się faktem, ale jak mawia znane powiedzenie: “do trzech razy sztuka” i z tą nadzieją, trzema punktami i stosunkiem gier 5:4 Wnuki Siudyma oczekiwały na trzeci mecz z The Resistance. Jednocześnie obrońcy tytułu zapewnili sobie awans do strefy pucharowej już pod drugim spotkaniu.

Przedłużenia swoich szans na awans musieli szukać gracze Famikillersów oraz The Resistance. Bezpośredni pojedynek dostarczył nie mniejszych emocji jak poprzedzający pojedynek gigantów. Od samego początku spotkania można było odnieść wrażenie, że Famikillersi grają z nożem na gardle, w samym zespole znanym z opanowania zaczęła udzielać się nerwowa atmosfera. Byliśmy świadkami historycznych chwil – The Resistance przełamało klątwę i zdobyło pierwsze wygrane partie w turnieju. Radość zespołu dziata była ogromna, co prawda nie starczyło umiejętności by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale urwanie dwóch partii półfinaliście CFL odebrano w drużynie The Resistance jako tak potrzebny temu zespołowi sukces. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że do ostatniej chwili kapitan The Resistance zwlekał z decyzją czy zgłosić drużynę do kolejnego turnieju po rozczarowującej pierwszej edycji. Wygrana Famikillersów 3:2 przedłużyła ich szanse na awans, a o promocji do strefy pucharowej miało zadecydować ciężkie starcie z Z Życia Wziętymi. Jednak aby tak się stało musiał zostać spełniony trudny warunek: Famikillersi musieli wygrać z mistrzami, a Wnuki przegrać z The Resistance. 

Drużyny, które awansowały do dalszej rozgrywki poznaliśmy już po pierwszym meczu trzeciej kolejki. Wnuki pokonały The Resistance 3:0 i było jasne, że finaliści ubiegłorocznego turnieju zagrają w półfinałach CFL#2. Zrezygnowani Famikillersi zostali rozbici przez drużynę Nielogicznego 3:0. 

Grecka supremacja.

Walka w grupie czerwonej zaczęła się od alkoholowych derbów: Amarena kontra Grecka z Gwinta. Nie obyło się bez małej niespodzianki, ponieważ skazywana na porażkę do zera ekipa Pieseua, urwała wielkim faworytom jedną partię. To było całkiem niezłe wejście w turniej jak na debiutanta.

W drugim spotkaniu zmierzył się zespół Wyrwanych z Pola oraz kolejny beniaminek – PozNinjaki. Cel drużyny Osy był jasny: odprawić beniaminków z kwitkiem, zająć premiowane awansem miejsce i oczywiście postarać się napsuć krwi Greckiej. Chyba nikt z nas nie spodziewał się jednak z jak dobrej strony zaprezentuje się beniaminek z Poznania już w pierwszym meczu. Wyrwani zostali podłączeni do prądu przez zgraną ekipę PozNinjaków i po pięciu grach to właśnie drużyna Martina mogła zapisać na swoim koncie historyczne, pierwsze punkty w CFL. 

Drugą kolejkę spotkań otworzył mecz na szczycie: Wyrwani z Pola Cebuli kontra Grecka z Gwinta. Złym emocjom pomiędzy obu drużynom nie było końca już przed meczem. Wzajemne prowokacje tylko podgrzewały atmosferę spotkania. Na polu e-spotowym Grecka nie pozostawiła cienia wątpliwości kto jest lepszy. Wynik 3:0 ośmieszył drużynę Osy, a po spotkaniu w kuluarach można było słyszeć deklaracje, że to ostatni turniej zespołu Wyrwanych z Pola Cebuli. Co ciekawe wtedy jeszcze istniały matematyczne szanse na wyjście z grupy drużyny Osy, żeby tak się stało musiało zostać spełnionych szereg warunków:

  • Amarena wygrywa 3:2 z PozNinjakami
  • Wyrwani wygrywają 3:0 z Amareną
  • Grecka wygrywa z PozNinjakami 3:0

W takim układzie o awansie do półfinału jednej z drużyn z trzema punktami zdecydowałby stosunek wygranych partii (Wyrwani 5:6, Amarena 4:6, PozNinjaki 5:8). Kolejny mecz pomiędzy Amareną a PozNinjakami miał dać odpowiedź czy tak dramatyczny i pomyślny dla Wyrwanych scenariusz jest możliwy.

Przez długi czas wydawało się, że gwiazdy sprzyjają ekipie Wyrwanych: pojedynek pomiędzy ligowymi beniaminkami był niezwykle zacięty i kiedy doszło do wyniku 2:2, Osie musiało mocniej zabić serce – jeszcze jeden punkt Amareny i matematyczny scenariusz wkroczyłby w fazę realizacji. Ostatnią partię tego emocjonującego spotkania wygrali jednak debiutanci z Poznania i ich awans do strefy pucharowej stał się faktem. Pierwszy raz w historii beniaminek awansował dalej. Radości ekipy Martina nie było końca, a my wiedzieliśmy, że mecz z Amareną będzie pożegnalnym spotkaniem Wyrwanych.

Trzeba oddać Wyrwanym, że nie złożyli broni w meczu o honor i po twardym pojedynku zakończyli zmagania z Amareną wynikiem 3:2. Kapitan Wyrwanych odmówił jakiegokolwiek podsumowania występu swojej drużyny i zapowiedział, że za rok przystąpi do ligi z zupełnie nowym zespołem.

Mecz decydujący o pierwszym miejscu w grupie pomiędzy Grecką z Gwinta, a PozNinjakami wygrali zawodnicy Lio w stosunku 3:1.

Faza pucharowa

Po serii ekscytujących spotkań grupowych oczekiwaliśmy na zakończenie tradycyjnej przerwy technicznej i rozpoczęcie meczów półfinałowych.

Punktualnie o 19:00 przed telewizorami zasiedli gracze obrońcy tytułu – Z Życia Wziętych oraz beniaminka – PozNinjaków. Gracze Nielogicznego nie mieli większych problemów z debiutantem i chociaż urwano im jedną partię, to wygrali pewnie 3:1. PozNinjakom pozostało oczekiwanie na mecz o trzecie miejsce.

Drugi półfinał był jednym z turniejowych szlagierów: Grecka z Gwinta, coroczny murowany faworyt do tytułu, podejmowała Wnuków Siudyma czyli finalistę ubiegłorocznego turnieju. Wszystko zaczęła się dla Greckiej dosyć dobrze: po wyjściu na prowadzenie 1:0, wydawało się, że klątwa półfinału może zostać przełamana. Wyraźnie pobudzona pierwszym ciosem drużyna Wnuków zaczęła się jednak rozpędzać i po emocjonującym meczu zwyciężyła 3:1. Wyraźnie rozczarowana Grecka zapowiedziała ambitną walkę o trzecie miejsce. Gracze Lio wiedzieli jednak, że po raz drugi zawiedli w najważniejszym momencie turnieju. 

Podobnie jak rok wcześniej, Grecka rozjuszona porażką w meczu półfinałowym rozjechała niczym walec swojego oponenta w spotkaniu o trzecie miejsce. PozNinjaki nie mieli nic do powiedzenia i ulegli 0:3 drużynie miłośników Mouzakis. Trzeba jednak powtórnie zaznaczyć, że był to najlepszy turniej beniaminka w historii CFL, stąd spore uznanie dla ekipy z Poznania. Szkoda, że ze względów na zmianę terminu zlotu, w trzeciej edycji nie zobaczymy drużyny Martina. Pozostaje mieć nadzieję, że PozNinjaki powrócą w kolejnym turnieju. Jeśli chodzi o Grecką trzeba by powtórzyć wspomniane już w tej relacji hasło: “do trzech razy sztuka…”

Chyba nie można było sobie wyobrazić lepszego zestawienia finałowego w turnieju o podtytule “Time of Revange”: na szczycie drabinki turniejowej ponownie znalazły się drużyny Wnuków Siudyma oraz Z Życia Wziętych. Wszyscy zgromadzeni: widzowie, sędziowie oraz najważniejsze – zawodnicy obu drużyn oczekiwali na wielki rewanż. Koncentracja, opanowanie emocji – widać było rangę tego spotkania. Dla Wnuków – chęć pomszczenia porażki z zeszłego roku, dla Z Życia Wziętych – zapisanie się na kartach turniejowej historii jako skuteczny obrońca tytułu, potwierdzenie swojej dominacji nad stawką.

Mecz rozpoczął się wymianą ciosów, po dwóch partiach na tablicy wyników widniało 1:1. Bardzo emocjonujące trzecie starcie wygrały Wnuki Siudyma i upragniony tytuł był na wyciągnięcie ręki. W czwartej partii, w której wydawało się, że znów przewagę mają Wnuki doszło do awarii technicznej, w wyniku której mecz należało powtórzyć. Decyzja sędziów wywołała bardzo duże emocje w na sali. Z zarządzonego challengu bardziej zadowoleni byli na pewno gracze Nielogicznego, którym obrona tytułu wymykała się z rąk. Nerwowe okrzyki MaarioSa i Robiego zostały ugaszone przez kapitana Wnuków, który po krótkiej dyskusji z sędzią zaakceptował decyzję i zaapelował do swoich zawodników o utrzymanie koncentracji w najważniejszych momentach finału. Powtórzona partia zakończyła się wygraną… Z Życia Wziętych, którzy przedłużyli swoje szanse na tytuł. Należy jednak powiedzieć, że czwarta partia była bardzo wyrównana. Przed finałowym, piątym starciem wszyscy zadawali sobie pytanie na ile psychicznie są to w stanie unieść Wnuki, które były już tak blisko zwycięstwa. Ostatnie starcie wygrali zdecydowanie gracze Mejsa i wybuchł szał radości z pierwszego w historii triumfu Wnuków. Udany rewanż za poprzedni finał oraz fazę grupą stał się faktem. Zwycięstwo w sportowej walce Wnuków przypudrowało, także kontrowersyjny challange z czwartej partii, wygrała zdecydowanie najlepsza drużyna turnieju, złożona z silnych psychicznie i pewnych swoich umiejętności graczy. 

Trzeba powiedzieć, że był to cudowny turniej, pełen ogromnych emocji, pokazujący jak dynamicznie rozwija się projekt 8-bitowego e-sportu. Mam nadzieję, że kolejny turniej będzie jeszcze lepszym widowiskiem i dostarczy nie mniejszych emocji niż CFL#2. Widzimy się w Nowej Wsi!