Opowieści ze stajni #4: Taito

Odświeżamy naszą starą serię dotyczącą historii producentów klasycznych gier. Wcześniej poznaliśmy już początkowe losy Konami, Capcomu oraz Namco. Dzisiaj zapraszamy Was do ponownego cofnięcia się w czasie oraz zapoznania się z początkowymi zmaganiami firmy Taito. To prawdziwy gigant w swoim rzemiośle, bo przecież każde pokolenie zna takie rewolucyjne gry jak Space Invaders, bądź Akranoid. Jak to wszystko się zaczęło?

Ukraiński Żyd, automaty i wódka

Zaczęło się dosyć nietypowo, bowiem tym razem założycielem nie był rodowity obywatel Kraju Kwitnącej Wiśni. U podstaw sukcesu Taito stoi ukraiński Żyd – Michael Kogan. Człowiek ów miał jednak styczność z kulturą dalekiego wschodu już od swoich najmłodszych lat. Jego rodzina uciekła z Odessy przed skutkami rosyjskiej rewolucji październikowej z 1917 roku, przez co Michael wychował się w chińskim Harbin, niedaleko granicy z Rosją. Gdy miał 19 lat, osiedlił się w Tokio. Tam też skończył studia ekonomiczne, a w 1953 roku założył firmę, która w potężny sposób przyczyniła się do budowy nowej historii gier.

Na zdjęciach: po lewej Michael Kogan, założyciel firmy Taito. Po prawej Abba Kogan, syn Michaela. Po śmierci ojca Abba otworzył siedzibę Taito w Brazylii. Dziedzictwo które otrzymał, było największym, jakie kiedykolwiek odnotowano dla obcokrajowca w Japonii

Początkowe losy Taito są bardzo zbliżone do tych Konami. Również w tym przypadku korporacja wchodziła na rynek jako importer oraz dystrybutor szaf grających oraz różnorakich automatów sprzedających, czyli tego, do czego wrzucamy pieniążek i wylatuje nam jakiś gadżet. Wiecie, pełno tego teraz chociażby nad naszym Bałtykiem. Z czasem firma zaczęła również produkować własne, autorskie produkty. Co ciekawe, Taito była pierwszą firmą w Japonii produkującą i sprzedającą wodę ognistą, czyli po prostu wódkę. To fakt, który z pewnością zainteresuje prawdziwego „Contrabandytę”.

Odwrót w stronę graczy

To, na co wszyscy czekamy, rozpoczęło się na początku lat 70., chwilkę po tym, jak „Taito Trading Company” zmieniło nazwę na „Taito Corporation”. Firma przekształciła swój profil na tworzenie automatów do gier, a ich pierwszą produkcją wydaną w 1973 był Elepong. Nie był to jednak jeszcze w żadnym aspekcie rewolucyjny produkt, był po prostu wariacją na temat rok wcześniej wydanego Ponga. Okres ten obfitował jeszcze w parę tytułów wydanych przez Taito. Były to czasy, gdy ogrom gier wywodził się z rozmaitych dyscyplin sportowych, trend ten podchwyciła także opisywana dzisiaj stajnia. Wyprodukowano tu m.in. niewiele mówiące (a jednocześnie mówiące bardzo dużo) tytuły jak Soccer, Pro Hockey, czy Basketball. Twórcy zorientowali się jednak, że jeżeli chcą pozostać na rynku, potrzebują jakichś innowacyjnych, świeżych pomysłów.

Na obrazku: grafika dotycząca pierwszej gry do Taito – Elepong

Rok po Elepongu, Taito wypuściło na rynek grę Speed Race. Jak sami dumnie uważają – jest to pierwsza w historii gra z gatunku „racing”, czyli po naszemu potocznie zwaną „ścigałką”. Jest to jednak dosyć kontrowersyjne stwierdzenie – tę samą zasługę przypisują sobie Amerykanie z Atari, wymieniając jako argument własną produkcję – Gran Trak 10. Ciężko jednoznacznie rozstrzygnąć ten nietypowy spór, bowiem obie gry wydane zostały mniej więcej w tym samym czasie, w dodatku na dwóch odległych kontynentach. Miłośnicy Taito pozostaną zapewne przy swojej racji, a Amerykanie – przy tej drugiej. Jak w ogóle przedstawia się słynny Speed Race zwany również Racerem? To prosta, monochromatyczna gra, w której kierowaliśmy samochodem (lub raczej tym, co miało go imitować) na lewo i prawo, w celu wyprzedzania przeciwników. Wariację tej rozgrywki znacie zapewne z pierwszych bazarowych hand-heldów, na których występował m.in. Tetris. Innowacją w grze było natomiast użycie scrollowanej, czyli przewijanej grafiki. Całość wyglądała naprawdę nienagannie, a rozgrywkę na kultowym automacie zobaczyć możecie na poniższym filmiku:

Gry wojenne

Lata 70. to okres, gdy wielu producentów tworzyło gry w oparciu na… popularności kończącej się wtedy wojny w Wietnamie. Gry wojenne posiadali wtedy w swojej bibliotece Atari oraz Midway, dłużni nie pozostali także panowie z Taito. Stworzono grę Interceptorjeden z pionierskich symulatorów lotu, w którym sterowało się 8-kierunkowym dżojstikiem, aby namierzać i likwidować jednostki wroga. Ponadto wydane zostały również Missile-X, gdzie wystrzeliwaliśmy pociski przeciwpancerne, symulator bombowca B-17 o nazwie Flying Fortress, Sub Hunter – gra koncentrująca się na działaniach łodzi podwodnej oraz produkcja wymagająca zamontowanej pokaźnych rozmiarów light-bazooki o nazwie Crossfire.

Na obrazku: bojowa reklama gry Interceptor 

Kosmiczni Najeźdźcy

Rewolucja i swoisty sztandar korporacji miał jednak nastąpić 5 lat po wydaniu swojej pierwszej gry. W 1978 roku Japońscy gracze mogli sprawdzić się w prawdziwym hicie od Taito – w Space Invaders. Początkowo to właśnie Japonia była jedynym krajem z automatami tej gry, jednak bardzo szybko jej licencję wykupiło Midway. Najeźdźcy z Kosmosu byli jednym z prekursorów wspaniałej „kosmicznej” ery gier arcade, jedną z pierwszych gier gatunku shoot’em up. Gra już od początku odniosła ogromny sukces, a automaty z nią były nawet przyczyną niedoboru monet 100-jenowych w Japonii. Nic dziwnego, bowiem na samym rynku japońskim pojawiło się 100.000 sztuk automatów ze Space Invaders. Do tego dochodzi jeszcze 60.000 w Ameryce. Wystarczyło to, aby do XXI wieku gra zarobiła dla twórców niemal 500 mln dolarów.

Na zdjęciu: prace nad produkcją Space Invaders, Tokyo, późne lata 70.

Autorem tej gry automatowej i konstruktorem samego automatu był pan Tomohiro Nishikado, a prace nad nią zajęły mu niemal rok. Jedną z przyczyn dosyć długiego czasu powstawania gry były przeszkody technologiczne. Dostępne mikroprocesory nie były zbyt wydajne, aby przeliczać na bieżąco wszystkie operacje w grze. Pan Nishikado musiał więc zastosować autorskie rozwiązania deweloperskie. Mimo wszystko nie udało się w grze zastosować palety barw, tak jak początkowo planował autor. Space Invaders od początku przedstawiała się więc jako gra monochromatyczna, a żeby uzyskać na niej jakiekolwiek kolory, nakładano na ekran automatu kolorowe nakładki.

Pamiętne chwile przy konsoli

Jak wielu innych producentów gier, również i Taito rozpoczęło z czasem podbój domowych konsol. Rozpoczęło się od portu osławionego Space Invaders na Family Computer w 1985 roku. W tym samym czasie wydano również Chack’n Pop oraz Front Line. Gry z tej stajni znane są wielu Polakom z nieśmiertelnej składanki 168in1, ogromnie popularnej w początkach lat 90. Wspomniany już Chack’n Pop, Sky Destroyer, czy kolejny szlagier – Arkanoid – to również gry opisywanego producenta. Ten ostatni tytuł wypuszczony został w 1986 roku, był oczywiście nawiązaniem do wydanego przez Atari Breakouta z 1976 roku, ale pojawiło się o wiele więcej udogodnień dla gracza w postaci rozmaitych power-upów. Arkanoid rozpoczął prawdziwą lawinę podobnych tematycznie gier, polegających na zbijaniu klocków. Stał się kultowy do tego stopnia, że nazwa „arkanoid” to dzisiaj w zasadzie odrębny gatunek gry. Gra ta ponownie przyniosła Taito wiele nagród i odznaczeń – m.in. tytuł najlepszej gry 1986 roku, ex aequo z Fantasy Zone na Segę, z Rygarem na NES oraz z… Bubble Bobblekolejną kultową grą od Taito na konsole Famicom i NES.

Na zdjęciu: famicomowy kartridż z Arkanoidem oraz specjalny kontroler. Wciąż jeszcze ze starą wersją logo Taito

Biblioteka gier na NES pełna jest rewelacyjnych pozycji ze stajni Taito. Gry produkowane w firmie Michaela Kogana wyróżniały się naprawdę dużą grywalnością, ponadto wiele z nich posiadało świetną oprawę audiowizualną, co razem tworzyło mieszankę, która nie mogła nie przynieść sukcesów firmie. Kick Master, Panic Restaurant, Power Blade, czy Little Samson… Myślę, że nie trzeba dodawać więcej. Dzięki grom od Taito, wielu z nas spędziło wspaniałe chwile naszego dzieciństwa, kto nie pamięta wspólnych rozgrywek z ojcem w Sky Destroyer, rozgryzania abstrakcyjnego Chack’n Popa, czy wspaniałych przeciwników z Panic Restaurant. Dziękujemy Taito za wiele niezapomnianych gier.

Na obrazku: okładka instrukcji famicomowej gry Chack’n Pop – znanej szerzej ze składanki 168in1

Historia, która wciąż trwa

Dzisiaj Taito w dalszym ciągu aktywne jest w sferze rozrywki gamingowej. Chociaż w 2005 roku spółka wykupiona została przez Square Enix, nadal prężnie działa pod szyldem Taito i tworzy automaty z grami, gry na smartfony oraz produkuje szeroki asortyment nawiązujący do gier. W Japonii funkcjonuje nawet sieć salonów Taito Station, w których pograć można na firmowych automatach – świetna sprawa. Chociaż niedługo firmie stuknie wiek emerytalny, w dalszym ciągu bardzo dobrze się trzyma i wciąż dostarcza rozrywki na wysokim poziomie wielu graczom na całym świecie.

Na zdjęciu: jeden z wielkich salonów gier oraz sklepów w jednym – Taito Station Arcade

Po trzykroć Taito

Czas na przedstawienie subiektywnego top 3 – trzech najważniejszych gier z tej stajni na platformy Famicom oraz NES.

  • Arkanoid (1986) – grę opisałem pokrótce parę akapitów wyżej, ale powtórzę się, że zrewolucjonizowała ona historię gier video, choć sama w sobie rewolucyjna aż tak nie była. Po 1986 roku pojawiło się mnóstwo gier o podobnych zasadach. Ciężko znaleźć na naszym globie osobę, która Arkanoida nie kojarzy. Do gry dostępny był również innowacyjny kontroler w postaci potencjometru, którym sterowaliśmy platformą.

  • Bubble Bobble (1986) – w tym samym roku pojawiła się również gra z dwoma bąblowymi smoczkami. Później otworzyła ona drogę długiej liście sequeli oraz całej franczyzie. Gry z serii Bubble Bobble wychodzą zresztą po dziś dzień na rozmaite konsole oraz systemy.

  • Taito Chase H.Q. (1989) – famicomowy port świetnej gry arcade, wydanej rok wcześniej, nawiązujący do policyjnych filmów ze spektakularnymi pościgami. Tytuł ten został świetnie przyjęty przez graczy i wydany na wielu konsolach i komputerach. Podobnie jak w przypadku poprzedniej gry, tu również pojawiło się wiele kontynuacji, a nawet spin-offów. Gra prezentowała bardzo ładne cut-scenki i posiadała odpowiedniki klasycznych dziś sportowych samochodów, jak Lotus Esprit, Ferrari 288 GTO, czy Lamborghini Countach.

 

Oto jak prezentowało się logo Taito w początkach swojej działalności oraz jak wygląda dziś, niezmiennie od 1987 roku:

daf

Contrabanda.eu | 2017