Opowieści ze stajni #3: Namco

Witajcie moi drodzy Czytelnicy w trzeciej części sagi, w której przedstawiam Wam historię naszych ulubionych producentów gier na konsolę Famicom. W tym odcinku – trzecim już z kolei – weźmiemy na warsztat stajnię o nazwie Namco. Stajnię, która podkuwała takie wierzchowce jak Pac-Man, Galaxian, czy Battle City, ale zaczynała od koni zupełnie innego rodzaju. Zapraszamy do zwiedzania.

Zwykła zabawka, a rozkołysze, rozbawi

Dzisiaj zaczynamy od dosyć solidnego cofnięcia się wstecz, bowiem wszystko wystartowało już w latach 50. ubiegłego wieku. Dokładnie w 1955 roku powstaje w Tokio firma Nakamura Manufacturing. Twórcą jej jest pan Masaya Nakamura – późniejszy założyciel tytułowego Namco. W świat rozrywki wszedł dosyć nieoczekiwanie i skromnie. Zainstalował bowiem dwa drewniane… koniki na biegunach, które umieszczone zostały na dachu domu towarowego w Yokohamie. Można więc śmiało powiedzieć, że rozpoczęło się tak, jak powinno zaczynać się w „stajni” – od koni.

Kilka lat po akcji z bujającymi się wierzchowcami, w roku 1963, Nakamura wpadł na kolejny specyficzny projekt. Tym razem na dachu domu handlowego Mitsukoshi w Tokio, pojawił się mały tor dla samochodzików poruszających się na szynach. Stopniowo, podobne instalacje zaczęły pojawiać się na dachach kolejnych sklepów sieci Mitsukoshi w Japonii.

namco_horses_cars

Na zdjęciach: Tak prezentowały się drewniane koniki oraz samochodziki wyprodukowane przez Nakamura Manufacturing

W 1966 roku zdecydowano przenieść się całą działalność produkcyjną firmy do dzielnicy Ōta w Tokio. Tam też rozpoczęto pełną parą produkowanie koników na biegunach oraz jeżdżących po torach samochodzików. Zawarto nawet umowę z Walt Disney Company, umożliwiającą wykorzystywanie przy produkcji drewnianych koni postaci znanych z bajek Disneya.

Sama nazwa „Namco” pojawiła się dopiero w latach 70., a dokładnie w roku 1972. Jest to akronim do Nakamura Manufacturing Company, bądź Nakamura Amusement Machine Manufacturing Company, jak podaje inne źródło.

Namco_logo

Na obrazku: Logo korporacji, odpowiedzialnej za wyprodukowanie tylu wspaniałych gier

Wszystko na jedną kartę

Kolejny wielki krok historii Namco jest silnie powiązany z japońskim oddziałem Atari. Borykał się on bowiem z niemałymi problemami finansowymi i na początku lat 70. w oczach prezesa Atari Japan – Hide Nakajimy – zaczęła pojawiać się wizja bankructwa i upadku oddziału. Wewnątrz firmy zaczęła gęstnieć nieciekawa atmosfera – a to Nakajima zaczął oskarżać swoich pracowników o kradzież pieniędzy, a to musiał zacząć on dokładać do interesu z własnej kieszeni, ostatecznie zdecydowano się więc na poważny krok – na sprzedaż całej spółki, gdyż nie widziano już dla niej żadnego ratunku i alternatywy rozwiązania problemu. Zainteresowanych było kilka znanych już wtedy na rynku graczy, jak na przykład Sega. W odpowiednim miejscu i czasie znalazł się jednak pan Nakamura z Namco i swoją nieporównywalną ofertą w postaci pół miliona dolarów skutecznie odstraszył potencjalnych nabywców, a Atari Japan trafiło w sieci Namco. Wszystkie grubsze ryby z korporacji pukały się w głowę i były wręcz wściekłe na tak odważny i – wydawać by się mogło – niepoważny wybryk Nakamury. Z czasem okazało się jednak, że był to niezwykle trafiony i mądry zakup. Dzięki niemu Namco zyskało 10-letnią licencję na wyłączną dystrybucję gier Atari w granicach Japonii. Nikajima został wiceprezesem Namco i doprowadził do otwarcia amerykańskiej filii tej korporacji – swoją drogą, niemal naprzeciwko dawnej siedziby Atari.

namco_nakamura01

Na zdjęciu: Masaya Nakamura na tle własnego automatu. Warto zwrócić uwagę na nazwę gry „Pac-Man”, wtedy jeszcze zapisywanej jako „Puckman”

Pszczoła z ambicjami

Namco rozpoczęło w końcu zajmować się produkcją i wydawaniem gier elektronicznych. Rozpoczęli od automatów „coin-operated”, będących rezultatem przejęcia Atari. Pierwszym automatem była gra Gee-Bee, wydana w roku 1978. Był to „pinball z ambicjami”, czyli taki, który łączył ze sobą więcej gatunków, np. klon Akranoida.

namco_geebee01

Na obrazku: Grafika do gry „Gee-Bee”

Zaprojektowany i stworzony został przez pana Toru Iwatani, późniejszego twórcę sławetnego „Puckmana”, jednak nie wyprzedzajmy faktów. Iwatani bardzo chciał tworzyć więcej gier typu pinball dla Namco, jednak ci nie za bardzo byli zainteresowani tym gatunkiem. Ustalono więc kompromis, dodając do Gee-Bee elementy innych gier. W Stanach gra została wydana pod banderą Gremlin Industries, a logo Namco znajdujące się na zderzakach i innych elementach stołu, zalepiono po prostu literą „G”. Namco wyprodukowało oficjalnie 285 automatów z Gee-Bee.

namco_geebee02

Na obrazku: Screen z gry „Gee-Bee” oraz grafika pochodząca z instrukcji do automatu

Prawdziwe wydarzenie miało jednak dopiero nadejść. Rok później Namco przestawiło bowiem światu grę o tytule Galaxian.

Kosmiczna awantura w trybie RGB

Pierwszy automat z Galaxian postawiony został w Japonii w 1979 roku. Na pierwszy rzut oka, gracze widzieli w nim rozbudowaną wersję wypuszczonego wcześniej Space Invaders od Taito. Wielu dostrzegło w nim jednak coś więcej – prawdziwą rewolucję graficzną. Galaxian był bowiem pierwszą grą, która wyświetlała się w stu procentach ze składowych RGB, czyli czerwonego, zielonego i niebieskiego koloru. Samej rozgrywki nie muszę Wam chyba przedstawiać. Każdy przecież wie, że sterujemy tu statkiem kosmicznym, a po drugiej stronie barykady stają kolorowi najeźdźcy z kosmosu. Mają swój własny szyk i potrafią nawet spadać w dół ekranu w losowych kierunkach. Prawdziwa rewolucja jak na lata 70. ubiegłego wieku!

namco_galaxian02

Na obrazku: Grafika z automatu z grą „Galaxian”

Ciekawostką jest fakt, iż Namco – począwszy od Galaxian właśnie – produkowało większość swoich automatów bazując na tym samym projekcie konstrukcyjnym. Automaty z późniejszymi grami wyglądały niemal identycznie – pomalowane były jedynie na różne kolory.

Pięć lat później, 7 września 1984 roku, gra zadebiutowała na konsolach Famicom.

namco_galaxian01

Na obrazku: Pochodzący z instrukcji do gry „Galaxian” poradnik, jak zdobyć dodatkowe, bonusowe punkty

W labiryncie pełnym kulek

Rok po sukcesie Galaxian, na rynku pojawił się kolejny gigant, stając się jednocześnie maskotką korporacji i trafiając z czasem w każde istniejące media. Mowa tutaj oczywiście o dużej żółtej kulce, pożerającej mniejsze – na świat zawitał Pac-Man. Gra, jak już wcześniej wspomniałem, stworzona została pana Toru Iwatani, tego od Gee-Bee. Zdecydowano się na modyfikację zmiany gry – z Puckman, na Pac-Man. Domyślacie się chyba co byłoby, gdyby ktoś zeskrobał fragment literki „P” i zamienił ją w „F”. Gra szybko stała najpopularniejszą grą dla jednego gracza w historii, a z czasem pojawiło się mnóstwo gier na zasadach przedstawionych przez Namco. Swoje premiery miały także różne postaci z uniwersum Pac-Mana, jak np. Pani Pac-Manowa, szerzej znana światu jako Ms. Pac-Man. W 1984 roku wydana została z kolei gra o tytule Pac-Land, będąca pierwszą scrollowaną platformówką w bibliotece Namco.

namco_pacman02

Na obrazku: Po lewej widzimy różne wersje automatów z grą „Pac-Man”. Po prawej zaś słynny „kill-screen”, czyli błąd pojawiający się w 256. etapie „Pac-Mana”, objawiający się wysypaniem grafiki. Przyczyną tego był fakt, że licznikiem poziomów w tej grze był jeden bajt, który nie był w stanie przechować więcej niż 256 wartości.

Pac-Man był naprawdę wszędzie. Od kreskówek produkcji Hanna-Barbera, poprzez piosenki i teledyski, na filmach kończąc. Stał się prawdziwą gwiazdą popkultury oraz ikoną gier komputerowych w latach 80. i nie tylko.

namco_pacman01

Na obrazku: Grafika z kreskówki na podstawie gry z Pac-Manem

Z padem w ręku i z dodatkowym „t”

W latach 80. pojawiło się jeszcze mnóstwo wielkich hitów pod szyldem Namco. Kto nie słyszał o takich markach jak Mappy, Dig-Dug, Xevious, czy najpopularniejszym automacie do gry w roku 1983 – Pole Position? Namco odnosiło wielkie sukcesy, a gry przez nich wydane weszły na stałe do kanonu klasyki gier automatowych. Na szczęście wiele z tych hitów trafiało w późniejszym czasie na Famicomowe bądź NESowe kartridże. Wydawaniem swoich produktów na plastikowe nośniki zajmował się powołany specjalnie w tym celu odłam korporacji pod nazwą Namcot (początkowo Namco Home Entertainment). Dlatego właśnie wiele z famicomowych wersji gier od Namco posiada na kartridżu bądź na ekranie tytułowym nazwę z dodatkowym „t”. Do końca lat 80., Namco posiadało ogromny wpływ w rozwój konsol NES oraz Famicom, a około 40% zysków korporacji pochodziło właśnie z sukcesów sprzedaży gier na te platformy.

namco_namcot

Na zdjęciu: Jeden z famicomowych kartridży z grą od Namco, wydanej pod szyldem Namcot. Ten konkretny zawiera w sobie świetną grę „Warpman”

Dzięki tej inicjatywie Namco i ich wejściu na rynek konsolowy, także i my – Polacy – posiadający „bobmarkowego” Pegasusa, mogliśmy zasmakować w swoich własnych domach klimatu tych wspaniałych acrade’owych gier. Czymże byłaby przecież składanka 168 in 1 bez gier od Namco? Ile wspaniałych pozycji przeszłoby nam w latach 90. obok nosa?


Po trzykroć Namco

Nadszedł czas, na przedstawienie trzech najważniejszych wg mnie gier z opisywanej stajni. Problem w przypadku tego artykułu polega na tym, że dwie ze sztandarowych gier od Namco opisałem już w poprzednich akapitach – są to oczywiście Galaxian oraz Pac-Man. Aby nie dublować informacji o tych samych grach, spróbuję wypisać tutaj po prostu kolejne trzy, bardzo ważne gry podkute w tej stajni.

namco_mappy01

namco_mappy02

  • Mappy (1984; Famicom) – wspaniała gra, opowiadająca o losach dzielnego mysiego policjanta, którego zadaniem jest pozbieranie kosztowności porozrzucanych po całym domu i strzeżonych przez koci gang, zwany Meowsky. Skaczemy więc na trampolinach, zwiedzamy kolejne kondygnacje, kolekcjonujemy obrazy, komputery, sejfy i kasety, uważamy na interakcję z kotami oraz z ich szefem – Goro, oraz po prostu dobrze się bawimy, jak w większości małych i uroczych gier od Namco. Gra jest dużo bardziej popularna w Japonii, aniżeli w Ameryce, prawdopodobnie ze względu na różnice kulturowe. Natomiast imię głównego bohatera wzięło się od przekształcenia określenia stosowanego w Japonii, a oznaczającego policjanta – „mappo”.

namco_battlecity01

namco_battlecity02

  • Battle City (1985; Famicom) – gra na automaty pojawiła się w roku 1981 pod nazwą Tank Battalion. Któż w naszym kraju nie zna tej pozycji, w której wcielaliśmy się w czołgistę złotego (bądź zielonego) pojazdu w labiryncie murów oraz broniliśmy jakże polsko wyglądającego orzełka? Jedna z bardziej popularnych gier na pirackich składankach. Doczekała się w naszym kraju „hacku” autorstwa Beriona o nazwie Warsaw City, w której przez kolejne cztery pory roku bezimienne, obojętne tekstury zmieniały się w zniszczone ruiny stolicy Polski. W Battle City nie tylko zręczność potrafiła być kluczem do zwycięstwa, ale także nałożona podczas gry taktyka. Zwłaszcza podczas rozgrywki na dwa pady.

namco_xevious01

namco_xevious02

  • Xevious (1982; NES) – postawiony na silniku Galagi, sequela Galaxiana, shooter scrollowany wertykalnie, w którym przez kolejnych 16 etapów poruszaliśmy się latającym statkiem i walczyliśmy ze złowrogim systemem, kontrolującym obce jednostki na planecie Xevious. Wydawca gry, Atari, wyprodukowało specjalnie dla tego tytułu reklamę telewizyjną. Jest to prawdopodobnie pierwszy taki przypadek w przypadku gier na automaty.

Na filmiku: Jedna z reklam, która przestawia gry od Namco. W tym przypadku namawiani jesteśmy do zapoznania się z „Pac-Man”, „Xevious”, „Mappy” oraz „Galaga”. Namco często reklamowało swoje produkty w japońskiej telewizji.

A o to mały mix ekranów tytułowych z famicomowych gier od Namco, autorstwa naszego niezastąpionego czytelnika – Bartmana Sobexa:


Kończąc ten artykuł, chciałbym jednocześnie pożegnać się na jakiś okres czasu z tekstami o „stajniach”. Na pewno kiedyś jeszcze do tego tematu powrócę, bo pozostało kilka solidnych firm do opisania. Tymczasem jednak chciałbym popracować nad innymi tekstami, więc pozostańcie czujni!

daf